Nie jest ciekawie.... Moje obawy co do sylwestrowej imprezy się potwierdziły. Było świetnie. Do czasu. Kilka minut po północy wszystko runęło, jak jakiś pieprzony domek z kart. Michał się schlał, po czym ku ogólnej dekonsternacji przylizał się z kompletnie zalaną Alicją. Nie wiem co mu odpierdoliło. Szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć. Dzięki nim cała impreza padła. W ciągu kilku minut wszyscy wytrzeźwieli. No dobra, oprócz naszych przylizańców, Macieja i Krystiana. Na tym nie koniec. Dostałam życzenia noworoczne od Maksa. Dzięki mojemu zajebistemu kuzynowi, który podał mu mój numer. Rozkleiłam się na całego... Nie wiem co bym zrobiła bez Moniki. Gdyby Michał był trzeźwy chociaż w jakimś stopniu, to pewnie poszła bym z tym do niego... Ale był zalany w trupa. Nawet nie kontaktował. Kiedy Monika i Ala poszły, zostałam z Melisą, Karoliną i Damianem. Kiedy oni rozmawiali, ja starałam zająć się czymś pożytecznym. Nic mnie tak nie bolało, jak to że się na nim zwiodłam.Całe popołudnie przepłakałam. Nawet udało mi się nie zwrócić uwagi rodziców na siebie. Mam tego wszystkiego szczerze dość... A na dobitkę jutro dentysta. Zapowiada się fascynujący dzień.
Paula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz